Do nory pasuję jak ulał, o czym
każdy wie;
z dzikiem mogę pogadać,
bo pies wszechstronny we mnie
drzemie.
Kota pogonię temu co podpadnie,
choć mówią, że to nie bardzo
ładnie…
Kaczkę kiedyś ze stawu wyłowiłam,
lecz
niechętnie wspominam, bo ryby jadła
i śmierdziała śledziami.
A na koniec nadmienię, że maniery
mam salonowe, to jest zasługą
kindersztuby
i mojego wdzięku osobistego!!!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz