narzekać;
ja mam zmartwień nadmiar,
ale wiem, że nie nadają się
na sprzedaż.
Inni czynią to chętnie gdy się
spotkają,
lub gdy do ręki biorą telefon…
Jest to także domena
publikatorów,
które epatują dramatami na tysiące
sposobów.
Telewizji życzę, żeby zapadła się
pod ziemię,
bo gdy ja mam jedno zmartwienie,
ona pomnoży je przez miliony,
by dręczyć przez czas maksymalnie
przedłużony.
przedłużony.
Pomóż mi Dobra Wróżko, nich
czuć się przestanę
jak robaczywe jabłuszko…
Może we mnie jest coś złego –
nie chcę
nie chcę
słuchać już narzekania żadnego…
Kiedyś może będę odmiennego zdania;
wówczas uruchomię telefon zaufania!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz