Jeszcze jeden rok przy mnie
kończy kadencję.
Senny, mizerny, spracowany;
w objęcia zimy wpadnie i
dalej się będą
świata toczyć losy….
Cóż jeden rok znaczy przy
miliardach innych?
Dla nas rok to wiele wydarzeń,
dla ewolucji:
nawet nie mrugnięcie.
Cóż marne dwanaście miesięcy…
Może jakiemuś motylkowi,
kropkę
maleńką dołożyć na sukience?
Tylko nam się spieszy.
Świat prawdziwy powolutku
kroczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz