Kocham litery małe i duże, spływające
po piórze na papier biały.
Czyżbym miała być świadkiem
ich zagłady?
Stukanie palcem w czarne klawisze
tożsame nie jest.
Pragnę jak najdłużej kontakt
bezpośredni mieć
z literami.
Może tym co dopiero się narodzą,
świat inny lepiej będzie
pasował.
Mnie nie wyrwie nikt książki ani
liter z rąk.
List, jeżeli jeszcze kiedyś napiszę,
nie będzie to
”menel” ani ”esesman”, ale
prawdziwy, papierowy
list!
Mam pewnie gdzieś jedną kopertę,
znaczek pocztowy, nie napis, że
opłatę uiszczono w sposób
zryczałtowany…
W liście zakleję cudowne milczenie;
ozdobników nie będzie,
ani reklamy.
Nie wiem wprawdzie kto się pozna,
na tym, chyba
ten list ostatni wyślę do siebie samej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz