Suczka Draka chodzi za mną krok w krok,
Wzrok odrobinę krytyki
zawiera;
jakieś benefisy robisz, czy pies może to
zjeść na obiad?
Brudzisz papier godzinami, ja cierpliwie
muszę czekać, kiedy wreszcie
ze mną pospacerujesz.
Ludzie dziwne pomysły mają,
zabazgranym papierem przejmują się do łez.
Czasem mi się marzy,
mruczy pod nosem psina, że moja pani
nie jest poetką,
lecz właścicielką małego mięsnego sklepiku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz