W gąszczu słów dziwnych i nietutejszych,
których znaczenia często
nie pojmuję;
jak okeje, esemany, linki i lajkuje…
Czasem się przemknie jakieś
polskie słowo.
Szkoda, że mamusi nie słuchałam,
kiedy doradzała, żeby uczyć się
obcych języków.
Dziś wszystko mi jest obce,
nieznane,
odległe szalenie, niewiele pojąć mogę,
choć niby uproszczone.
Poszukuję tłumacza, żeby z polskiego
na nowomowę mi
przełożył.
Szyldy, reklamy wołają do mnie, ty się
zastanów!
Nie wiem do jakiej „szopy” wchodzę…
Bardzo ubolewam nad
własnym
ograniczeniem umysłowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz