Dzień zmęczył się pracą, noc go
otuli uściskiem dobrym.
W ramionach jej zapomni co
w ciągu dnia było
nie tak.
Noc wyrozumiała oczy przymyka
na braki i słabości…
Nie drażni blaskiem nieznośnym,
jak wścibski dzień, który nos
wszędzie wsadza.
Sądzi przy pełnym świetle jak
Najwyższy Trybunał, choć
nikt takich praw mu
nie dał.
Dzień – samiec bez skrupułów,
tak go natura wymyśliła…
Noc płci słabej, odziana w
skromne szaty;
tajemnic pod światło nie ogląda,
a wie z pewnością
więcej
niż przemądrzały dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz