Portrety słoneczników znalazłam
w środku zimy.
Piękne, ale głupie...
Jak można się tak zapatrzyć,
żeby słońcu nie dać szansy.
Van Gogh
obciął uszy, żeby malować
piękniej.
Natura, bez korekty żadnej
radzi sobie całkiem
nieźle.
Słońce w czas niepogody
z solarium nie korzysta.
Nie nosi przeciwsłonecznych
okularów.
Żadnych kremów nie używa.
Słoneczniki zakochane
w słońcu,
szyje do niego wyciągają
jak żyrafy.
Marzenia zdają się realne
całkiem.
Jednak widać na obrazku
słonko daleko, a miłość
tuż, tuż...
Pokusa nie do odparcia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz