Dzień za dniem szybko umyka,
stale mu spieszno.
Dogonić pragnie zimę,
czy lato…
Na urlop chętnie się wybiera,
ale wnet wracać chce,
tęskni za domem.
Obojętne powody, on nie wie
czym jest bezruch,
spokój…
Nie siada, nie zamyśla się,
odpoczywa mało.
Stale coś na myśli ma, czym by
pragnął
podzielić się z następnym
dniem.
Pewnie za jutrem tęskni,
nigdy nie są razem.
Dzień przy dniu połączone
nocy chwilą…
Nazajutrz znika dzień poprzedni,
nigdy już go nie będzie…
Zaledwie tyle co w pamięci!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz