Dziwna ta władza i gdyby nie pandemia,
może nawet
byłoby zabawnie.
Zamykała
lasy, zamyka cmentarze, choć
ci którzy
tam leżą – odeszli na zawsze
i już nie
rozsiewają wirusów.
W kościele
wg. władzy, niegroźna zaraza
mimo, że obrządek
rąk dotyka i twarzy.
Siłownia, co
innego całkiem, teza
na czym się
opiera, nikt nie zgadnie.
Jak słyszę,
że pacjenci unikają lekarzy
pogarszając
stan swego zdrowia,
nie wiem;
śmiać się czy płakać?!
Jak
wytłumaczyć władzy o wrażliwym
sercu i sumieniu, że jestem starą i
chorą kobietą pozbawioną pomocy?
Przecież kiedyś
byłam embrionem
udanym, bez żadnych obciążeń,
może przez
wzgląd na to, ktoś pochyli się
nad cierpieniem…
Znowu
dramat, bo słowo eutanazja
zgrzyta w
świętych uszach, powiem
brutalnie;
eutanazja jest na życzenie,
zaś nie udzielanie pomocy w potrzebie –
dokończcie sobie, bo mnie się nie chce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz