Bajkę opowiedzieć wam zamiar
miałam,
w popołudnie
listopadowe;
żebyście nie musieli na spacerek
po deszczu latać!
Sprawa jednak jest kłopotliwa,
żeby jej sprostać trzeba
wypić piwa,
albo czegoś takiego na co czasu
nie stało powszedniego
dnia.
Od tego jest weekend właśnie,
zwłaszcza przedłużony,
no – żeby…
Głowa niech nie boli, w dzień wolny
napić się można nawet z
błogosławieństwem żony.
Nalejcie sobie, a ja tymczasem
wyjaśnię
jakie mam kłopoty.
Trudno coś sklecić, skoro krasnale
uciekają z bajek.
Zostało wprawdzie siedem gór, ale
lasów już siedmiu nie ma,
głupcy powycinali.
Baba jaga urodę poprawia biustem
silikonowym.
Bolek z Lolkiem są po pięćdziesiątce,
dla mnie do zabawy
za starzy!
Kapturek czerwony
przefarbowany…
A Tomcio Paluszek już nie taki mały
( podobno próbował viagry!)
Dalej nie będę ciągnęła wątku, bo
gołym okiem widać, że giną bajki
prawdziwe…
Gdy na to pozwolimy trzylatki
do szkoły
wysłać będzie trzeba – nie róbcie tego
zaklinam.
Tak na marginesie za żadną ”opcją” się
nie opowiadam.
Osobiście uważam, że czas kiedy
do szkoły chodziłam –
zmarnowałam!!!
To jednak tajemnica wielka: proszę
nie powtarzać!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz