Mój Anioł Stróż coraz częściej ucina
sobie drzemkę.
Przez sen coś mamrocze, kwęka na los,
że Bóg dał mu nad siły
zajęcie!
Czuje się jak Piekarski na mękach.
Wspomina, że Makarenko nie
z każdym
by się osiągnięciami
pochwalił…
Do mnie pije wyraźnie, widać
cierpliwość traci.
Skrzydła mu opadają, aureola z głowy
spada…
Słyszę wśród nocy, kiedy wszyscy
zapadają w sen błogi
jak Anioł teatralnym szeptem skomli;
wykończysz mnie babo,
wykończysz!
Stary już jestem, a twoim życiorysem
szemranym
można by obdarować Garwolin i
okolice.
Dobrze, że temat zdrowia został
definitywnie zamknięty, bo
wszystko co się nadawało, to ci
powycinali.
Operacji dwadzieścia; to ciebie
winić należy
za trudności jakie NFZ przeżył.
Ponad trzy tysiące wierszy
spłodziłaś,
każdy poeta za głowę się chwyta;
„ ot głupia baba, kto to będzie czytał”?
No ładnie, jestem spolegliwa,
pójdę na skróty póki
jestem żywa.
Na ostatnią kadencje, bo wierzę, że
spotkamy się jeszcze,
będą nowe
wiersze:
o psach koniecznie no i o miłości,
bo tej ludziom nigdy
nie dosyć!
Widzisz Stróżu miły, dopiero
tego dnia kiedy kochać przestanę
pióro wyrzucę do Wisły!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz