do drzwi puka
coraz bardziej natarczywie,
oknem
próbuje wedrzeć się
choroba.
Czuję się jak głodny ptaszek
zimą…
Pokarmu czekam.
Niewiele potrzebuję, uczucia
okruszek na ząbek
dla duszy.
Ona mało jada, brzuszek nie
musi być pełen…
Najważniejsza sprawa,
chwila
zainteresowania.
Dusza niematerialna, a próżna
jakaś!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz