Łaził za mną długo, coraz bardziej
natarczywy,
chciał się na spotkania umawiać,
nie wiem skąd brałam siły
na stanowcze NIE!
Jednak perswazje mu się znudziły,
nagabywania i pogróżki,
wykrzyknął:
„skończyły się żarty”…
Znak stopu przede mną postawił,
palcem grożąc sprawę
zamknął.
Swoje zrobiłaś, więcej nawet!
Musisz powiedzieć wreszcie -
„pas”
Może ma rację, choć walka
niewyrównana;
z draniem wygrać się nie da, bo
stosuje chwyty poniżej
pasa.
Długo opór stawiałam: wręcz i
podstępami,
licząc, że cierpliwość straci.
Jednak on mało czego się lęka,
właściwie tylko nie znosi gdy
piszę;
wiedząc, że o nim myślę
a dobrego słowa się
nie spodziewa.
Czasem na chwilę w kącie przysypia…
Niestety gdy się budzi,
z tym większą pasją planuje atak!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz