Rano, nie wiem o której godzinie,
wiersz mnie obudził robiąc
zamieszanie.
Zrozumiałam, że wg niego
do odpoczynku prawa nie mam.
Nie powinnam robić sobie
„dnia bezpromiennego”
znaczy komputer ma grzać
non stop!
Pisanie to święty obowiązek, bo
wiersze czekają.
Pesel twój żółty, wiersz powiada,
nie ma co na jutro odkładać.
Pisać trzeba, więc pisz!
Takie czasy kochani, że nie pies
merda ogonem, ale ogon psem…
Wiersz się mądrzy, zakłada
związki,
którym wyskarży, że pisząca osoba
traktuje go źle.
Obawiam się, że demonstrację
urządzi
i będzie goły latał
po Warszawie.
Widzieliście smarkacza,
taki mały a się stawia.
Co zrobić; szantaż jest metodą
na wszystko.
Jeśli nagranie zrobi,
o mojej karierze,
która pięknie się rozwijała,
zapomnieć mogę
na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz