Język mój ukochany, znaczy nie ten,
który demonstrowałam
przed nauczycielami, na myśli mam
polską mowę.
Umiera, zanika, żeby nie powiedzieć
brzydko,
zwyczajnie schamiał.
Niedługo nikt pacierza po polsku
nie powie.
Kto przeczyta wiersz?
Dziś nawet małe dzieci biegłe w
grach komputerowych
do Mamy mówią z obcym akcentem,
oblatuje strach.
W reklamach, nazwach produktów
wszelkich:
angielski, angielski…
Jedyna droga dla piszącego – przekłady,
zginie bez tego!!!
Polski znam niedostatecznie, stale się
douczam, nie lada sztuka.
Cóż dopiero ten zza morza język
dziwaczny.
Będzie pierwsza próba, zobaczcie sami
czy nie za trudna...
Dla przeciętnego polskiego obywatela „Ok.!”
Nie musi znaczyć, że jest wszystko
w porządku najlepszym.
To polski przecinek (Oku!) świadczący, że
dobrze nie jest,
a nawet wprost przeciwnie; czy
wyraziłam się jasno?!
Tłumacz powinien mówić zwięźle, a ja
tyle gadam, jak,
mam tłumaczyć dalej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz