Los nagradza odważnych, ale
gdyby nie
pies, trudno by było
rano wstawać.
Chmurny
listopad w szarością
w tle, rankiem
nie obiecuje radości.
Wydaje się, że słońce zasnęło
snem twardym
i dopiero wiosną
otworzy
oczy.
Pies kategoryczne
ma zdanie;
należy wstać
bez żadnego ale, gdyż
spacer
wymówek nie uznaje.
Żeby nawet
żaby z nieba spadały –
masz psa,
wychodzisz bez szemrania
w każdą
pogodę i nawet gadanie
o pandemii
niczego nie zmieni.
Pies kręci
głową; cóż to za premier,
nie dba o
to, żeby psy w budach
nie
mieszkały, zezwala na łańcuchy.
W domu to
niech sam sobie siedzi,
bo psy mogą
stanąć: ramię w ramię
z
kobietami, wówczas się doigra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz