Ratujcie rodacy, bo już nie daję rady;
może tych z Parlamentu na początek
wysłać do solidnej
podstawowej
szkoły?
Chcę, żądam wreszcie, żeby
mówili i pisali po polsku.
Język ojczysty, piękny,
ukochany,
na naszych oczach jest
mordowany.
Strach pomyśleć; gdyby odpadły
wierzchołki górom lodowym,
gdyby ktoś zwinął dywany
wszystkie
i przestano by pod nie
zamiatać…
Wówczas żaden polityk nie mógł by
na ważne tematy się
wypowiadać!
Wymagań wielkich nie mam;
można publicznie nawet
zakląć pięknie,
powiedzieć „w porzo” lub „spoko”
udać się na spoczynek…
Jednak słuchając ich bełkotu
żyć mi się nie chce!
Przepraszam, pozostaję w smutku,
chyba, że obiecacie tępić
tę plagę.
Wierzyłam w Was zawsze i z tym
pozostanę!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz