Powiem z czystym sumieniem, że pisanie
jest dla mnie tym,
czym dla osoby alkoholowej –
dobry sznaps.
Jeśli coś mi się uda; pióro rozumu
posłucha,
albo jeszcze lepiej serca, to
trzymając się metafory, czuję frajdę
jak alkoholik,
któremu ktoś udostępnił
towarzystwa.
Krytyk coś bajał, że mam
odrębny styl, jak
rock, czy rap – sam pewnie nie wiedział,
co powiedzieć chciał.
Forma nowa, a mnie wcale nie obchodzi
jak ktoś to nazwie.
Będę po swojemu nadal pisała,
inaczej nie potrafię.
Dla mnie najważniejsze, żeby myśl
w drodze do serca czyjegoś
temperatury nie straciła.
Czy jest rym albo forma odpowiednia,
nie rozśmieszaj mnie:
tylu wspaniałych poetów już zmarło
na półkach regałów,
marnie kochali i tyle!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz