Młodzi narzekają, chociaż świat stoi
przed nimi otworem.
Nie dziwie się, ponieważ nie mają
skali porównania.
Ja miałam, bo nigdzie nie wyjeżdżałam, „komuna”
paszportu nie dawała.
Bułgaria po nocach się śniła, była szczytem
marzeń!
Ze wskazań medycznych Wiedeń czy Budapeszt
i na tym kończył się mój świat,
maleńki jak ja.
W stanie wojennym, żeby przekroczyć
ogrodzenie własnego podwórka,
trzeba było mieć odpowiedni - „glejt”.
W tym czasie była praca na stałe, ale gaże
śmieciowe:
tyle zarabiałam, co Murzyn jednego dnia
wydawał!
Gdy już się forsę miało, guzik było można
za nią kupić.
Moja skrzynka pocztowa pełna po brzegi,
nic więcej dołożyć nie zdołam…
Cieszyłam się, że pokój, że ku lepszemu idzie,
wrzeszczą; rozwalić wszystko!
I co pytam głosem zachrypłym, czekać,
aż Putin
przyjdzie?!
Wielu chętnych do rozwalania a do budowy i
stabilizacji, cierpliwości brak.
Niech ktoś wytłumaczy fakt, że mądrzy geje
też w ręce Elekta los oddali,
może czegoś nie wiem, więc wstrzymam
oddech.
Szkoda, rezultatów nie doczekam, tyle razy
zaczynane było wszystko od nowa, że
zabrakło mi czasu.
Każdemu ładnie w aureoli świętego, ale
diabłu ogon zawsze spod fraka wystaje…
Nie widzisz, może tylko mnie się wydaje?
Nie chwalę minionego nie ganię
przyszłości.
Zabiegam o jedno, nie rozwalać starego,
dopóki nie gotów jeszcze
dach
nowego domu.
P s Sprawdź cenę benzyny, ostatnio
pięknie taniała; rezultat stosunku
złotego do dolara.
Złotówka leci na zbity łeb, ona nie znosi,
gdy zamieszanie jest!
Nadal wierzysz, że Elekt to cudotwórca,
Salomon, który do Twojej kiesy
dołoży z pustostanu?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz