Relacja ze spotkania autorskiego "UWIELBIENIE" 18 stycznia 2015



5 czerwca 2015

Protest song.

Młodzi narzekają, chociaż świat stoi 
przed nimi otworem.
Nie dziwie się, ponieważ nie mają 
skali porównania.
Ja miałam, bo nigdzie nie wyjeżdżałam, „komuna”
paszportu nie dawała.
Bułgaria po nocach się śniła, była szczytem 
marzeń!
Ze wskazań medycznych Wiedeń czy Budapeszt
i na tym kończył się mój świat, 
maleńki jak ja.
W stanie wojennym, żeby przekroczyć 
ogrodzenie własnego podwórka,
trzeba było mieć odpowiedni  - „glejt”.
W tym czasie była praca na stałe, ale gaże 
śmieciowe:
tyle zarabiałam, co Murzyn jednego dnia 
wydawał!
Gdy już się forsę miało, guzik było można 
za nią kupić.
Moja skrzynka pocztowa pełna po brzegi,
nic więcej dołożyć nie zdołam…
Cieszyłam się, że pokój, że ku lepszemu idzie,
wrzeszczą; rozwalić wszystko!
I co pytam głosem zachrypłym, czekać,  
aż  Putin przyjdzie?!
Wielu chętnych do rozwalania a do budowy i
stabilizacji, cierpliwości brak.
Niech  ktoś wytłumaczy fakt, że mądrzy geje
też w ręce Elekta los oddali,
może czegoś nie wiem, więc  wstrzymam
oddech.
Szkoda, rezultatów nie doczekam,  tyle razy
zaczynane było wszystko od nowa, że
zabrakło mi czasu.
Każdemu ładnie w aureoli świętego, ale 
diabłu ogon zawsze spod fraka wystaje…
Nie widzisz, może tylko mnie się wydaje?
Nie chwalę minionego nie ganię 
przyszłości.
Zabiegam o jedno, nie rozwalać starego,
dopóki nie gotów jeszcze dach
nowego domu.
P s Sprawdź cenę benzyny, ostatnio
pięknie taniała; rezultat stosunku 
złotego do dolara.
Złotówka leci na zbity łeb, ona nie znosi,
gdy zamieszanie jest!
Nadal wierzysz, że Elekt to cudotwórca, 
Salomon, który do Twojej kiesy 
dołoży z pustostanu?!

Brak komentarzy:

Relacja z wieczoru poetyckiego "Ikebana"

Urodziny