Poniedziałek minął niezauważony,
kto by oglądał się za nim,
po weekendzie
szalonym.
Weekend jako taki przewagę ma,
nie do przebicia, z Walentynkami
trudno rywalizację
wygrać.
Jak wiadomo, ponad wszystkie
okolicznościowe uroczystości,
zawsze wybiorę
wtorek.
Nie da się pewnie nic zrobić,
jestem od niego
uzależniona.
Niby niczego nie chcę, nie skłaniam,
ale to tylko gra
pozorów.
O żadnych nowinkach politycznych
słowa nie powiem,
cóż, że ślą listy
Amerykańscy Senatorowie; przecież
nie do mnie, lecz do
pani Premier.
Ona jak zwykle machnie rączką,
a Polacy wiedzą dokładnie:
NIC SIĘ NIE STAŁO!
Zajmę się tym na co
ja mam wpływ:
piękne filiżanki, serwetki nowe i kwiaty;
buziak przelotny…
Tylko niechcący, przypadkiem,
taki okoliczności
zbieg...
Pic na wodę, czysta kokieteria;
doczekać się nie mogę
spotkania i czas
wypełniam
gadżetami drobnymi, żeby minął prędzej,
z tęsknoty bywa – serce
pęknie!
Już czuję kawy aromat, filiżankom drżą
porcelanowe serduszka,
kwiatom udziela się
wyjątkowy
nastrój.
Dziś kawa będzie słodsza od miodu;
bo tydzień, nie rozumiał wcale,
że mimo licznych
wrażeń;
nie mogę doczekać się WTORKU.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz