ale wstaje niemrawo…
Słońca nie widać ani odrobiny,
cóż to za wiersze będą;
smutne i szare,
kto je czytać zechce?
Wreszcie dzień mgłę zetrze z twarzy,
obłoki zgarną swoje
bure kiecki,
odsłoni się nieboskłon piękny;
pokazując słońce
zaspane…
Nadzieja na ŻYCIE się pojawi.
Chyba o wszystkim
pamiętałam:
słońce nadzieja, życie, dodam
jeszcze – miłość…
Dlatego właśnie Ziemia jest
kulista,
obraca się dokoła
Słońca,
czego na szczęście nie zmieni
żaden polityk,
choćby nawet został wybrany na
następną kadencję!
(Nie daj Boże, amen).
(Nie daj Boże, amen).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz