Wiele wspomnień pod tym dachem,
losów ludzkich zagmatwanych.
Czasu mało, żeby to utrwalić.
Nie mówię o drugiej setce, jaką
dom
przeżywa, ale o ostatnim
pięćdziesięcioleciu…
Krocie osób przykładało nocą
głowę do poduszki; czasem
zmęczoną, a często bardzo
szczęśliwą.
Przez okienko z prawej strony
płynęły setki moich wierszy,
nie do komputera ale do
zeszycików, z których do nagrań
trafiały, razem z ptasimi
głosami.
Iglaki głowy wysoko wzniosły,
żeby nikomu nie zdradzić tajemnic
–
jakich były świadkami.
Na tyłach domu strumień szepcze
cicho; nie jedno gasiłem pragnienie,
dumny jestem z tego.
Ludzie przychodzą, odchodzą tak
mają
w zwyczaju…
Przyroda dalej bujnie się
rozrasta
jeżeli ktoś czuwa by nie czyniono
jej
krzywdy…
Niektórzy się dziwią, że sadzi
się
drzewa tam gdzie ich dostatek,
ale
to tylko na „wszelki wypadek”
gdyby Stwórca szukał
odpowiedniego
miejsca na wypoczynek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz