Bywają czasy wzlotów i upadków,
bywają też złote czasy…
Teraz nastał okres marzeń i snów
pod rządami PiSu.
Nie trzeba talentu ani wygranej
w konkursie, ba nawet stażu
żadnego.
Zwycięzcy sięgają stanowisk jakie
kiedyś nie przyszły
by im absolutnie do głowy, jako
nieosiągalne.
Mnie ciepłe posadki nigdy nie kręciły,
ale marzenia
piękna sprawa, więc oddam się cała
marzeniom.
Niech bodaj we śnie zjawi się
malarz
z ogromną paletą wypełnioną farbą.
Muzą mu nie będę, bo nawet
w nocy, byłoby przesadą,
ale np. modelką…
Powstrzymaj sarkazmu uśmiech,
nie wzruszaj ramionami,
noc jest brzydoty przyjaciółką,
usterek nie ujawni.
Tak portret będę miała z profilu i
en face,
proszę nie gwizdać zbyt głośno, bo
mistrzowi pędzel zadrży...
Czuję, że nikt uwierzyć nie zechce,
czemu się nie dziwię,
patrząc na ludzi lądujących
na stanowiskach wysokich, pojęcia
nie mam, co to za sen koszmarny…
Gołym okiem widać,
grube nieporozumienie, nawet
sami zainteresowani oczy przecierają
ze zdumieniem!
Bóg z politowaniem starą głową kiwa,
pytając czy dobra zmiana
tak właśnie wygląda,
bo jeszcze nie widział demokracji
z twarzą wampira.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz