Białą kartką papieru się bawię;
dwie strony ma,
na jednej znak jakiś zostawię,
co bym zrobić jeszcze
chciała…
Los cicho się zaśmiał za plecami,
już nie raz drwił z moich
planów.
Ilekroć coś zamierzałam,
nogę podstawiał.
Spokojnym głosem pytanie zadając
niezmienne,
czy znam zdanie jego w tej sprawie,
inaczej szkoda zachodu, zdarzy się
jedynie to, co chce
LOS.
Walka latami trwała, gdyż jestem
spod znaku barana,
takie zwierzę na losu wyroki
nie zdaje się,
kto wbrew mu robi może nie mieć
fajnie.
Druga strona papieru miała
świadectwo stanowić,
czego już na pewno nie będę robić.
Długa lista się ułożyła, nie do rymu
całkiem,
mogło by papieru zbraknąć, więc
zostanie tajemnicą.
Mam na miłość apetyt, ale
z pewnością na diecie zostanę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz