Żeby mnie doprowadzić do stanu wzburzenia
trzeba się bardzo postarać.
Gdy wstaję rano, każdego dnia coraz głośniej
sobie powtarzam; „będę grzeczna”.
Bardzo nie lubię komuś „dowalać” to jest
w niezgodzie z moją naturą – do 2015 roku
wąchałam kwiatki wraz z moimi ulubionymi
wierszami.
W moich dwóch książkach nie ma słowa
o polityce, widocznie ciepła woda w kranach
nie była wystarczająco nośnym
tematem.
Wracam do sedna, bo każdego dnia zdarza się
coś takiego, że gotują się trzewia.
Zaprosić Donalda Tuska na wrześniowe obchody
czy nie zapraszać?
Jak puentować takie wydarzenie, słowa małe
nigdy nie urosną.
Intelektualna nędza, małostkowość czy głupota
i niedomoga umysłowa.
Wstyd za nędzników, którzy dobre imię Polski
wystawiają na krytykę i nieprzychylność.
Rocznica Września to nie piknik u cioci, gdzie
można nie zaprosić kogoś kogo się
nie lubi.
Myślą, iż jeszcze jedno świństwo, jest
bez znaczenia.
Nie zgadzam się, ma wielkie znaczenie i pociecha
w tym tylko,
że WIECZNIE TAK NIE BĘDZIE!
Łaskawie zaproszono…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz