Upał mnie dręczy, ale się nie przyznam,
wylano by na mnie hejtu hektolitry
jak do modrej Wisły, na co nie jestem
zbyt odporna.
Mam chęć pisać już o jesieni, którą
darzę specjalnym uwielbieniem, gdyż
to ona miłości mnie nauczyła.
Wiosna jest piękna, ale nie na serio,
obiecuje, czy da nikt nie wie –
nie to co jesień;
dojrzała, odpowiedzialna, świadoma
swoich walorów i dorobku.
Urok kwiatów wiosennych zamienia
w owoce.
Zbiera pracowicie pokarmy na zimę,
nie zaniedbując flirtu ze słońcem,
którego promienie ostatnie
chciwie przygarnia…
Będą jeszcze piękne dni, babie lato
zatańczy swawolnie, wrzosy fiolety
kwiatów rozwiną,
mimoza przypomni jak piękna jest
jesień.
Co z tego, że z zimą wynegocjuje
pakt zgody,
jednak swym urokiem zdąży wzruszyć
wielu malarzy i piszące osoby.
Podoba się komuś lub nie, najbardziej
jesień kocham, bo letnie wspomnienia
są wówczas świeże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz