Tak wrzeszczała przyszła sędzia
trybunału,
wyjątkowa sprawa – w świecie prawa
niespotykana.
Pseudo trybunał zasiadł,
znalazłszy
wolną chwilę, żeby „doczytać” Konstytucję
pisaną przed trzydziestu laty.
Sprowokował to „wróbel” genialny,
wypatrzył czego innym się nie
udało,
a to z tego powodu, że brak w
tekście
Ustawy Zasadniczej stwierdzenia –
jakoby życie chronione być miało
„od poczęcia”.
Życie narodzin wymaga, ale ja nie
nad tym
się zastanawiam.
Dziwny Kraj ze stabilnością
zerową.
Kiedyś były słupy milowe, których
się trzymano.
Prawo wynikające z dobrego obyczaju,
zasiedzenia…
Dziś idziesz spać, a rano budzi
nowa
rzeczywistość.
Zamknięte stoki, lasy, człowiek
pozbawiony
praw ludzkich i boskich, bez szans
wyboru.
Pozbawią dochodu, dostępu do
lekarza,
rozkazem zmuszą do urodzenia
martwego płodu, żeby Rydzyk był
zadowolony.
Życie chronić – bezsporna sprawa,
więc
nie mam zamiaru umrzeć, by
Konstytucji
nie łamać, bo trybunał na to
nigdy
zgody nie wyrazi!
Jednak mam własne przemyślenia i
umrę sobie, kiedy będę chciała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz